W listopadzie 2019 roku weszła w życie obszerna nowelizacja w zakresie postępowania cywilnego. 12 czerwca minionego roku, gdy jeszcze projekt znajdował się na etapie czytania w Sejmie, wskazaliśmy za jego uzasadnieniem, iż zmiany mają zgodnie z ideą ustawodawcy pozytywnie wpłynąć na przyspieszenie postępowania cywilnego oraz jego odformalizowanie i uproszczenie. Nadzieje te okazały się jednak próżne, a szereg niekorzystnych, zapewne niezamierzonych, skutków dotknął tak strony procesowe, jak i profesjonalnych pełnomocników.
Po pierwsze – czas postępowań sądowych nie uległ skróceniu. Średni czas trwania postępowań (zarówno w okresie przed pandemią COVID-19, jak i od drugiej połowy marca 2020 roku) z doświadczenia wynosi dokładnie tyle, co przed obowiązywaniem znowelizowanych przepisów.
Po drugie, proces cywilny stał się jeszcze bardziej sformalizowany. Choćby w opisywanym w Codzienniku postępowaniu w sprawach gospodarczych, które doczekało się nowego działu w kodeksie postępowania cywilnego (dział IIa), zawarto szereg rozwiązań, które miały proces uprościć, jednak poprzez nie sądy mają więcej możliwości by pismo procesowe niespełniające szczegółowo opisanych rygorów zwrócić. Przykładowo, zmianą nieracjonalną jest zarządzanie zwrotu pisma wszczynającego postępowanie, w sytuacji, gdy nie podano adresu e-mail strony, zwłaszcza, gdy podany jest adres poczty elektronicznej jej pełnomocnika, do którego przecież i tak trafia cała korespondencja sądowa kierowana do reprezentowanej strony.
Negatywnie należy odnieść się do ograniczania zasady ustności procesu cywilnego. Przesłuchanie świadków na piśmie ogranicza swobodę wypowiedzi, możliwość zadawania pytań krzyżowych oraz możliwość dopytywania ich na istotne okoliczności, które najczęściej ujawniają się dopiero w toku słuchania świadka.
Nietrafione okazało się w praktyce wprowadzenie instytucji zażaleń poziomych. Środek zaskarżenia rozpoznawany jest w ramach tej samej instancji, najczęściej w ramach tego samego wydziału sądu, co przekłada się bezpośrednio na stopień uwzględniania argumentów skarżących.
Idąc dalej, wprowadzone nowelizacją przepisy regulujące posiedzenia przygotowawcze są kazuistyczne, nadmiernie rozbudowane i sprawiają wiele trudności w ich stosowaniu. W kodeksie postępowania cywilnego umieszczono 8 nowych, rozbudowanych artykułów, które nie przełożyły się jednak w praktyce na lepsze zorganizowanie rozpraw.
Niekorzystną zmianą dla osób zamierzających dochodzić roszczeń na drodze sądowej jest także związana z nowelizacją zmiana wysokości kosztów sądowych. Wzrost opłat sądowych i kancelaryjnych może stawiać barierę w inicjowaniu postępowania. Co więcej, wzrost ten został sprytnie ukryty poprzez określenie opłat od pism w sprawach majątkowych do 20.000 zł progowo zamiast opłaty stosunkowej 5% jak przed nowelizacją, co spowodowało generalnie wyższy koszt dochodzenia drobnych roszczeń. Także opłata kancelaryjna „20 zł za każde rozpoczęte 20 stron”, w sytuacji, gdy większość opłacanych odpisów mieści się na 1-2 stronach, co oznacza, że strona procesowa ma złudne wrażenie, że jest to 1 zł za 1 stronę, co jest oczywiście błędne.
O niezrealizowaniu przez ustawodawcę zamierzonych nowelizacją celów świadczy zapowiedź nowej reformy już w rok od obowiązywania nowych przepisów. Zdaniem zespołu kancelarii konieczne są nie tylko zmiany, które rzeczywiście odformalizują i skrócą czas trwania postępowań, ale równie ważne jest odpowiednie vacatio legis i system szkoleń sędziów, tak, aby przepisy było stosowane prawidłowo i jednolicie.